poniedziałek, 1 lipca 2013

{04} Rozdział czwarty

04 kwietnia 65 roku; godzina 13:24; Planeta Veneii


Polana, słońce, strumyk i dwójka dzieci. Tak zwykły widok, widzimy go często, ale gdy się przyjrzymy, zobaczymy, że to nie jest zwykła polana. Na niej są długie, wiszące w powietrzu, fioletowe kwiaty o żółtych pręcikach, czerwone liście drzew, pomarańczowa trawa, różowe kwiaty z białymi łodygami, zielone płatki i niebieskie łodygi. Strumyk, który tam płynął, nie był wcale błękitny, ale miętowy. Ziemia, która została wypchnięta na boki, podczas akumulacji, liliowa, a pnie drzew lawendowe. Słońce owszem było żółte, ale tylko te z lewej strony, to z prawej było błękitne. A pośrodku tej polany leżała dwójka przyjaciół. Jedno z pomarańczowymi, a drugie z błękitnymi włosami. Chłopak, przekręcił się po pomarańczowej- tak jak jego włosy- trawie i położył się nad dziewczyną, umiejscawiając swoje łokcie po obu stronach jej głowy i podpierając podbródek na rękach, począł się patrzeć w kobaltowe oczy swojej młodszej towarzyszki. Chwilę się w nie wpatrywał, aż westchnął. 
- Zamierzam zostać Żniwiarzem Śmierci.
Jego towarzyszka, zmarszczyła brwi, jak tylko usłyszała to zdanie. 
- Dlaczego?
- Wiesz, jak jest w rodzinie. Jestem ich jedyna nadzieją, jeśli ich zawiodę wszyscy zginą.
- Wiem. Ale pytam się dlaczego właśnie ty? Masz starszego brata.
Chłopak uśmiechnął się delikatnie i jedną ręką pogłaskał policzek dziewczyny.
- Już nie.
- Co? Co się stało? Nie, błagam Cię, powiedz, że Ishida nie umarł!
Dziewczyna szarpnęła się i próbowała się podnieść, ale chłopak jej na to nie pozwolił.
- Jeleń go zabił.
Mimo rozpaczy zdobył się na uśmiech, wiedział, że ona go kocha. Nie Jego, ale jego brata.
- Nie zadręczaj się, to nie Twoja wina.
Dziewczyna spojrzała na niego szklistymi oczami, było widać w nich rozpacz.
- Obiecaj mi, że mimo wszystko nie pozwolisz się zabić, żeby nie wiem co! Nie dasz się! Obiecaj!
- Obiecuję.
- To dobrze, pamiętaj o tej obietnicy. Zawsze!
- Zawsze.
Chłopak pochylił się i złożył delikatny pocałunek na wargach przyjaciółki. Nie był to pełen namiętności czy pożądania pocałunek, lecz zwykły przyjacielski. Tak jak całują się przyjaciele, nie para.



1 komentarz:

  1. Hej!
    Nowy rozdział już jest!
    Zapraszam do czytania oraz komentowania!
    Klawiatura nie gryzie!
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń