16 października 2034 roku; godzina 03:25; Ziemia
Los Angeles, znane też jako Miasto Aniołów.
Wjechałam na wzgórze Sister Elsie moim lamborghini i zatrzymałam
się w poprzek parkingu. Wysiadałam i zaczęłam na wszystko
patrzeć. Widziałam światła w domach, wzgórze Hollywood, wielkie,
piętrzące się w górę wieżowce. Dzięki moim wyostrzonym
zmysłom słyszałam dźwięki muzyki puszczanej w klubach, kłótnie
pary, płacz dziecka, uderzenie o ziemię butelki po wódce, czułam
powietrze przesycone solą i alkoholem, wyobraźnią
smakowałam kolejnych, niesamowitych przysmaków, na skórze czułam
ręce, tańczących ludzi, ich pot, namiętność oraz żądze
wywyższenia się. Zamknęłam oczy, rozłożyłam szeroko ramiona i
włączyła wszystkie moje siedem zmysłów. Wszystko to, co czuli
Ci ludzie, uderzyło we mnie w sekundę z ogromną siłą. Widziałam
ich oczami, dotykałam ich rękami, smakowałam ich
językami, słyszałam ich uszami, oddychałam ich powietrzem, czułam
ich uczuciami i widziałam ich przyszłość. Westchnęłam i
otworzyłam oczy, opuściłam ręce wzdłuż ciała i chwilę
patrzyłam się na miasto. Było wspaniale, cudne, boskie...
Zaśmiałam się. To całkowita prawda, że Los
Angeles jest nazywane Miastem Aniołów, a także miastem, które
nigdy nie zasypia. To jest mój teren, moje miasto. Uśmiechnęłam
się i skupiłam się. Nigdy nie byłam dobra z Kidou,
ale myślę, że teraz, chociaż ten jeden raz, mogę się postarać.
- Serce Południa, Oko Północy, Palec na
Zachodzie, U Podnóża Wschodu, Przyleć z Wiatrem i oddal się z
Deszczem.
Gdy skończyłam inkantację, powietrze zawirowało
wokół mnie oraz nad całym Miastem Aniołów, ale tylko na chwilę.
Już po chwili na niebie pojawiły się różnorodne fajerwerki.
Tańczyły na niebie te najprymitywniejsze, jak i wielkie kule, aż
po tak rzadko spotykane jak smoki lub wróżki. Uśmiechnęłam się
jeszcze raz. Kochałam to miasto, ale dzisiaj nikt nie zaśnie! Będą
się bawić przez cały dzień i całą noc. Ta ziemia będzie
dzisiaj żegnała swoja panią. Odwróciłam się i odleciała w
Wszechświat. Na Planetę Veneii – tam, gdzie wszystko się zaczęło
i tam, gdzie wszystko powinno się skończyć.
Strasznie przepraszam, że rozdział pojawił się w sobotę, a nie jak obiecałam w piątek, ale moja mama wczoraj sobie wymyśliła wycieczkę do Krakowa i niestety wróciłam z niej o 02:00 w nocy, więc nie miałam jak wam opublikować rozdziału, tym bardziej, że nie mam Internetu w komórce.
OdpowiedzUsuńPrzepraszam i życzę szczęścia oraz miłych wakacji.
Oto nowy rozdział.
Ano i zauważyłam, że mało ludzi komentuje.
Proszę, klawiatura nie gryzie, wam to zajmie minutę lub dwie a jeśli macie jakąś krytykę to przynajmniej będę wiedziała co poprawić.
Oczywiście miłe komentarze bez krytyki, także mile widziane.
Pozdrawiam!
Rozdział dobrze napisany. Rozdziały powinnny być nieco dłuższe tylko tyle z mojej storny uwag;) Życzę dużej weny;P
OdpowiedzUsuńDziękuję za miłe słowa!
UsuńCo do rozdziałów to historia jest już napisana, więc z tym raczej już nic nie zrobię, chodziło mi bardziej o jakąś krytykę, błędy ale skoro nikt mi ich nie wytyka to chyba ich nie ma?
Dziękuję, przyda się!
Pozdrawiam.